Skip to main content

Może być inaczej

Z Mateuszem Syrkiem, podróżnikiem realizującym cykl dokumentów pt. “Domy Świata” rozmawia Marta Kołodziejczak, liderka projektu Planet Passionate w Balex Metal.


Za czym tęsknimy wyruszając w świat?

M.S.: Przed wyruszeniem w swoją podróż pracowałem przez 5 lat dla największego na świecie biura turystycznego Thomas Cook. Cook wymyślił biznes turystyczny 180 lat temu organizując w Anglii pierwszą grupową podróż pociągiem z jednego miasta do drugiego. Byłem wówczas odpowiedzialny za tworzenie reklam statycznych dla czasopism, internetu oraz multimediów, były one wyświetlane w sieci sklepów Thomas Cook w Wielkiej Brytanii. Chłonąłem reklamy, które przygotowywałem i pytałem sam siebie, dlaczego mnie tam nie ma? Niby miałem wszystko, czyli pracę w London City, w prawdziwie międzynarodowym zespole, niezłe wynagrodzenie, ale czułem że rutyna wyjaławia człowieka, że może być inaczej. Nie byłem w stanie oddać życia za stabilizację, wcześniejszą emeryturę, na którą się czeka się całe życie, a potem, co mówię z obserwacji starszego pokolenia, jest się zbyt wykończonym, żeby myśleć o czymś więcej niż pilot od telewizora. "Carpe diem…" tak czułem.


Podróż w pojedynkę może wydawać się nudna i smutna?

M.S.: Tak by było gdybym wędrował przez pustkowia, tymczasem w Azji problemem jest nadmiar przyjaciół, czyli dziesiątki zaproszeń dziennie na kawę, na obiad, na chwilę, na selfie. Zdarza się że ktoś podpytuje: jedziesz sam to pewno trochę ci smutno. Nie wiedzą o czym mówią. Pracując w gigantycznej korporacji nie spotkałem tylu osób twarzą w twarz co w tej podróży. Teraz wręcz uciekam przed ludźmi, marzę o noclegu na uboczu, co bywa trudne, bo najbezpieczniejsze miejsca to świątynie albo posterunki policji, czyli znowu nowi przyjaciele, którzy w sekundę okrążają dziwnego przybysza i wpychają go w krzyżowy ogień pytań.


Czy rower, na którym przemierzasz tyle kilometrów jest jakiś specjalny? W szczególny sposób serwisowany?

M.S.: Jest dla mnie specjalny przez to, że daje mi poczucie stabilizacji w wirującym świecie. To dla mnie oparcie, schronienie, przedłużenie moich kończyn. Rower jest częścią mnie. To prawda jednak, że zanim go kupiłem przemyślałem wiele rzeczy, chociażby dlatego, że w Afryce sklepy z częściami rowerowymi są co 2000 km i to nieoficjalne ukryte w garażach, żeby nie płacić podatków. Musiał być to zatem rower pewny i taki wybrałem, czyli 36 szprych, opony antyprzebiciowe etc. Pewno każdy się zastanawia ile to kosztowało? To nie tajemnica! 5000 zł. Ale rama choć bardzo dobra to jednak używana z Allegro. Bez tego cena wyniosłaby 8000 zł. Rower na pierwszy rzut oka wygląda skromnie bo jest zbudowany z uniwersalnych części, do których dostę musiałem mieć zapewniony w każdym małym miasteczku na świecie. Doświadczenie użytkowania go w różnych strefach potwierdza, że to nie musi być drogi rower. Kazimierz Nowak (pionier polskiego reportażu) przejechał w latach 1931-1936 Afrykę dookoła na rowerze bez przerzutek który można znaleźć w Polsce przy starych wiejskich chałupach a na allegro nie kosztuje więcej niż 200 zł.


Czy w ogóle myślisz o życiu „po”? Jak to będzie bez ciągłego przemieszczania się, poznawania nowych ludzi…bez tego roweru?

M.S.: Wszyscy powtarzają, że najtrudniej jest przestać podróżować. Piszę te słowa z Indonezji gdzie byłem zaproszony na Bali do posiadłości milionera. Miałem osobny dom, kilka basenów, prywatną plażę i wszystko co zobaczymy w raju po śmierci. Jednak uciekłem stamtąd choć był to absolutny top. Czułem po czasie ten sam ból, smutek i niespełnienie, które znam z rutynowego życia wyznaczone przez rytm pracy 9-17. “Być w drodze”, czyli mieć wzrok utkwiony w horyzoncie, przeżywać nieoczekiwane, martwić się każdego dnia o nocleg, czuć adrenalinę i niepewność jutra – smakuje inaczej. W ciągu ostatniczh 3 lat nie miałem ani jednej sekundy wahania, nie wyobrażam sobie powrotu w tym momencie. Jest mi po prostu zbyt dobrze.


Czy szerokość geograficzna zmienia nasz stosunek do natury, zwierząt czy wpływa na świadomość otaczającego środowiska?

M.S.: W Polsce są kapliczki z krzyżami, a w Indiach pomniki świętych zwierząt. Krowy stadami przemierzają nie tylko wsie, ale i metropolie i nie ma większego komplementu niż porównanie kogoś do tego mistycznego zwierzęcia. Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi, dlatego, że tam, gdzie na przykład buduje się z ekologicznych materiałów, co wynika z tradycji, ale i służy środowisku w tym samym czasie wynosi się śmieci przed dom i zostają one spalone. Tam gdzie segreguje się śmieci I są one odpowiedzialnie traktowane buduje się z nieekologicznych materiałów nadużywając ile się da zasobów naturalnych. Każda z szerokości geograficznych musi szukać tej równowagi na swój sposób.


Cykl video “Domy świata”, które relacjonujesz jest wręcz magiczny. Który dom z tych, w którym cię ugoszczono, zapadł najbardziej w pamięć?

M.S.: Kiedyś w Indiach spotkałem człowieka, który miał dom pod gołym niebem i … jakkolwiek to zabrzmi niebo było też w jego oczach. Zaprosił mnie. Przy drodze rozpalał ognisko, które było namiastką stabilizacji. Użytkownicy drogi czasem zatrzymywali się by kupić gotowaną na ognisku kawę. Ten człowiek dał mi na pożegnanie pieniądze. 


Gdybym poprosiła cię o dokończenie zdania: najważniejszą częścią domu, dla jego mieszkańców w Azji, jest…?

M.S.:W Azji ludzie nie mają kilku pokoi, bo dom to duży open space, którego funkcja zmienia się w zależności od pory dnia i potrzeb mieszkańców. Podczas posiłku siada się na podłodze koniecznie! ze skrzyżowanymi nogami i kładzie się maty w centralnej domu. Wielokrotnie zwracano mi uwagę, że leżenie i podpieranie się łokciem jest nieakceptowalne. Po posiłku jest czas na długą siestę, palenie i spotkania rodzinne, które w Azji są sensem życia. Zwracałem uwagę znajomemu Amerykaninowi, który mieszka już w Azji 20 lat, że czuje się winny jadąc drogą i obserwując ludzi siedzących bez ruchu przed domem. Odpowiedział: "Niepotrzebnie. Oni to kochają. Sensem ich życia jest to, że mają siostrę, brata i rodziców.” Wieczorem największa przestrzeń domu zmienia się w sypialnie z ciągiem mat dla licznej zazwyczaj rodziny.


Najbardziej uzależniające w podróżowaniu wg. Mateusza Syrka jest?

M.S.:Budzenie się rano z poczuciem szczęścia, absolutnej wolności, nieprzewidywalności. Świadomość umiejętnego wykorzystania życia wobec nieubłaganie uciekającego czasu.  Picie kawy z przypadkowymi osobami. Czytanie ebooków wieczorem na czytniku z podświetlanym ekranem.